środa, 3 września 2014

Skąd ten hype? - Aphex Twin - Selected Ambient Works 85-92 (1992)

O Aphex Twinie zrobiło się ostatnio bardzo głośno, oczywiście ze względu na jego powrót na scenę muzyczną z nowym albumem po 13 latach ugoru w jego dyskografii. Rzecz jasna, Richard David James (bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko) nie zaciął się kompletnie w martwym punkcie, ba w okresie zawieszenia projektu znanego jako Aphex Twin tworzył znacznie więcej niż z nim (jednak pod tą etykietką jest najbardziej znany i wielbiony przez fanów elektroniki i ambientu). Pominę napompowanie medialne związane z promowaniem Syro, które pojawi się w tym roku. W tym wpisie udowodnię, że przez długi czas byłem ignorantem i z twórczością Aphex Twina zapoznałem się dopiero teraz. No i co sądzę o jego pierwszym studyjnym long pleju - Selected Ambient Works 82-92.
Jako pierwsze urzeka mnie Xtal. Postanowiłem nie psuć sobie wcześniej odbioru albumu, więc darowałem sobie jutjuby, wrzuty, tego typu rzeczy. Spodziewałem się znacznie bardziej agresywnej, dzikiej, szybkiej elektroniki, typowej dla współczesnych setów i wykonawców. Owszem, wiedziałem, że będzie to ambient, jednak ten spokój paradoksalnie mnie zadziwił, choć właściwie powinienem go oczekiwać. Utwór otwierający w sumie całkiem zgrabnie streszcza całość wydawnictwa - to gra zapętleń, wymyślnych bitów automatu perkusyjnego, chórków. Dziwnego spokoju i nietypowej harmonii, która do tej pory była mi obca w muzyce elektronicznej. Naprawdę, wiele traciłem.  Ageispolis było źródłem i ojcem melodii jednego z kawałków na nowym albumie Die Antwoord - Ugly Boy. Właściwie ciężko tu powiedzieć o jakimś pokrewieństwie, bo właściwie to jest to ten sam motyw muzyczny. Było to spowodowane fascynacją Ninji Aphex Twinem. Oba utwory mi się podobają, ale z wiadomych przyczyn większym szacunkiem darzę oryginał.
Ptolemy rozpoczyna się szalonym, perfekcyjnym pod względem rytmiki bitem, by później zostać uzupełnionym przez syntezator z pomysłowym motywem. W końcu wszystko staje się jedną całością, a na końcu nawet pojawia się ten charakterystyczny ambientowy pogłos pasujący tu jak nigdzie indziej. Delphium ma w sobie coś egzotycznego, a zarazem nowoczesnego. To jak kompromis między futuryzmem i tradycją. Nie potrafię wyjaśnić co dokładnie mam na myśli, słuchanie tego utworu budzi we mnie takie odczucia!
Marzę o tym, by opisać to jeszcze bardziej, jeszcze dogłębniej, ale oszczędzę wam spoilerów i po prostu odsyłam was do odsłuchania płyty samodzielnie.Wydawnictwo kultowe dla każdego fana gatunku. Idealny album do wyczilowania lub jakiegoś kreatywnego zajęcia, rysowania, malowania, czy czegoś. No po prostu, Aphex Twin, legenda sceny elektronicznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz