O ile dobrze pamiętam, pierwszym "zagrajmerem" polskim, którego oglądałem był Bungo21, a pierwszą jego serią, którą obejrzałem była ta z Silent Hilla 2. I choć człowiek ten ma naprawdę mrukliwy głos i często mówi dość jednostajnym tonem, to miałem całą masę radochy z obserwowania jego zagubienia, jego reakcji na jakieś bardziej jeżące włosy momenty (wiem, to dość sadystyczne).
Potem zacząłem oglądać LCSintraxa. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki prowadził swoje serie - bardzo rzetelny, znał dobrze tytuły, które przechodził na oczach widzów, ponadto miał (nadal ma!) dość różnorodne serie na swoim kanale. Podoba mi się też to, że nic nie zmieniło się w jego nagraniach od tamtego czasu. Doceniałem też jego ironiczne podejście do niektórych aspektów. Oglądałem zaledwie filmy zaledwie kilku autorów takich nagrań i też wiedziałem, że wcale nie było ich wielu. Aż tu nagle BACH. Zrobiło się głośno o czymś takim jak partnerstwo. W międzyczasie pojawił się Minecraft. Wielu ludzi wyczuło nochalem niezły biznes na YouTubie i zaczęli tworzyć filmiki nie dla ludzi, ale właśnie dla kasy. Strona ta przestała być też tylko miejscem demonstracji swojej twórczości. Stała się jakimś polem rywalizacji, pojawiło się wiele dram, wiele z nich na kompletnie absurdalne tematy, wpłynęło to też w jakiś sposób na jakość nagrań. Teraz twórcy (nie wszyscy, ale wielu) stawiają raczej na ilość, a nie kiedyś, na jakość. Wchodzę teraz czasami na Jutuba, oglądam jeden, dwa filmiki i natychmiast się wynoszę. Brakuje tego czegoś, co mnie przyciągało kiedyś do tych wszystkich serii. Nie wspomnę o takich tworach jak niejaki Klocuch, którego większość użytkowników pewnie kojarzy. Aż się płakać chce, że ktoś taki został wpuszczony do internetów. Mało tego, robi niezłą karierę. Chyba też zostanę idiotą i pójdę być sławny.
A tak na poważnie, czasami mam wizję stworzenia jakiegoś lecpleja. Nie za bardzo wiem z czego miałby być. Czas pokaże, spontaniczne decyzje często są najlepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz