Skazać całą rasę, by uratować skrawek galaktyki? Zabić jednego kolesia, by osiągnąć swój cel służący prawu? Często potrafię spędzić parę długich minut na podejmowaniu decyzji w takich sytuacjach. Moim ulubionym przykładem jest Wiedźmin, w którym mało tego, że dokonywaliśmy wyboru. Jakiś czas później uruchamiała nam się ciekawa animacja opisująca decyzję, którą podjęliśmy dawno temu i jak ona wpłynęła na obecne wydarzenia. Dla takich rzeczy można przechodzić jedną grę parę razy, by poznać wszystkie możliwe wyjścia, a wierzcie mi, jest to wielce satysfakcjonujące! Ostatnio grałem też w The Walking Dead, i naprawdę, urzekła mnie ta gra. Do pewnego momentu - do tego, w którym przechodziłem ją drugi raz. Decyzje, które podjąłem na nowo, ale inaczej ZAWSZE. KOŃCZYŁY. SIĘ. TAK. SAMO. Może krótkotrwałe skutki były nieco inne, ale potem zawsze historia przyjmowała ten sam bieg. Właściwie to poczułem się nieco oszukany. I tak to przechodzę, bo jest nawet ciekawa historia, ale już nie czuję takiego wpływu na wydarzenia dookoła mnie. Nawet Mass Effect 3 ze swoim oszukanym zakończeniem nie zasmucił mnie tak bardzo jak twórcy Chodzącej Śmierci.
Czuję się jakbym miał umrzeć niezależnie od Twojej decyzji |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz